Norma Audio HS DA1

„Nasze miasto jest przesiąknięte muzyką i instrumentami muzycznymi. Pomyśl o Monteverdim, Ponchiellim, Giuseppe Verdim, mistrzach skrzypiec Stradivariusa, Amatiego i Guarneriego. Pozostawili po sobie wielką spuściznę naszej szkole lutniczej i wydziałowi muzycznemu uniwersytetu. Z rozrzewnieniem wspominam konkursy uczniowskie, w ramach których zapewniano kilka bezpłatnych karnetów, które nasza szkoła zapewniała na koncerty w Teatro Ponchielli. Ludzki głos i śpiew to jedna z moich największych pasji. Przy uważnym słuchaniu poprawna reprodukcja ludzkiego głosu jest jednym z najtrudniejszych zadań. Jeśli pozwala na to jakość nagrania, dynamika mikro/makro pięknego głosu jest niesamowita, podobnie jak bogactwo szczegółów, ekspresyjne niuanse i wyrafinowanie przekazu. I w przeciwieństwie do innych instrumentów muzycznych, ludzki głos jest znany wszystkim” – mówi Maestro Enrico Rossi, projektant, i konstruktor urządzeń spod znaku Norma.

„Cremona jest domem Monteverdiego, Ponchiellego, Stradivariego, Amatiego i wielu innych artystów. Od ponad 20 lat Norma jest zaangażowana w badania i wdrażanie zaawansowanych wzmacniaczy audio. Umiejętności techniczne i wrażliwość muzyczna muszą być ze sobą połączone, tak jak powstają najlepsze instrumenty muzyczne. W Normie jesteśmy przekonani, że wpływ elektroniki audio na wynik odtwarzania dźwięku jest znacznie większy, niż się powszechnie uważa. Słuchanie NORMY produkt może wyrazić tę koncepcję lepiej niż słowa, bliżej niż kiedykolwiek do słuchania na żywo. Brzmienie produktów Normy jest wyjątkowe, stanowi syntezę parametrów, które często ze sobą kolidują. Dynamika, szybkość i absolutna przejrzystość są połączone z niezwykłą muzykalnością i całkowitym brakiem zmęczenia słuchaniem. Konflikty między półprzewodnikami a lampami zostały ostatecznie przezwyciężone, pozostawiając miejsce wyłącznie na czystą przyjemność słuchania” – czytamy na stronie firmy.

Kiedy w naszym salonie odsłuchowym pojawiła się Norma Audio HS DA1 – przetwornik cyfrowo-analogowy DAC, który otrzymaliśmy do testów od wrocławskiej firmy Audio Atelier – po podpięciu do Normy MacBooka Pro, sterowanego poprzez AirPlay z telefonu iPhone 14 pro – wybór mógł być tylko jeden: Norma, act 1, „Casta diva” w wykonaniu Marii Callas. Pierwsze takty muzyki, cudowny głos Marii i przed nami otworzyło się Niebo. Jedna z najtrudniejszych partii operowych zabrzmiała dzięki włoskiej piękności Norma Audio HS DA1 naturalnie, czysto, zwiewnie.

Wygląd: najwyższa półka i 5 *****

Norma jest piękna w srebrnej wersji, w czarnej uwodzi jeszcze bardziej. Urządzenie jest relatywnie ciężkie, jak na daca ma nietypowy kształt, jak już pisali recenzenci – przypomina aparaturę pomiarową. Przód jest doskonale rozplanowany, przyciski do regulacji są metalowe, świetnie wykonane i pracują bez zarzutu. Norma stanęła na zabytkowym pianinie, na którym według rodzinnych opowieści, grywał sam Marszałek Piłsudski. Stanęła obok odtwarzacza sieciowego JAG BAS v2 – od razu wkomponowując się w nasz salon odsłuchowy pełen antyków. Z jednej strony piękna, Norma ma niebywałą zdolność wtapiania się w otoczenie. To lubimy. Pokora i skromność. Z taką pokorą i skromnością Maestro Enrico Rossi projektował i budował urządzenie. 

Gniazda: jak trzeba i 4 ****

Na małej powierzchni udało się ulokować najbardziej potrzebne gniazda. Cieszy umieszczenie bardzo dobrego wejścia USB z prawej strony. USB na 1 miejscu. Jeśli to jest Amanero, to jak najbardziej. Mieliśmy problem ze znalezieniem kabla (wyjście w MacBook Pro) – udało się dostać kabel Kabel USB typ B na C – FiiO LD-TC1 50 cm – ale szukamy czegoś lepszego. Nasz lampowy odtwarzacz CD (AH! Reference Tjoeb) łączyliśmy po kablu cyfrowym  Digital SPDIF, pracował jako transport. Do połączenia ze wzmacniaczem AR Sinfonia – służyły gniazda wyjściowe RCA. Gniazda są solidne, dobrze „trzymają”, spasowanie idealne. Jest dobrze, ale jest ciasno.

Menu: mogło być lepiej i 3 ***

Oj mogło. Przy pierwszym podejściu korzystaliśmy z pomocy przesympatycznego, uczynnego pana Roberta z Audio Atelier, który miał Normę w swoim domu przez kilka sezonów. Dwukrotna konsultacja pomogła w skakaniu po menu.

Niebieski wyświetlacz potrafi rozpraszać, ale można dozować jego siłę świecenia. Dolne przyciski służą do startu urządzenia (z tyłu najpierw trzeba włączyć „pstryka”). Najważniejsze są przyciski Analog i Digital, z pomocą prawego menu – wybierzemy, z którego wejścia chcemy korzystać – w naszym wypadku USB. Menu jest przebogate, można majstrować przy dźwięku, nas przekonał tylko filtr „slow”, którego używaliśmy przy odsłuchu. Filtr „wolny” dawał bogatszą prezentację, dawał większą melodyjność, zachowując fantastyczny detal, przestrzeń i barwę. A przed wszystkim lepszą Średnicę. Raz ustawisz i zapominasz o menu – ale kto lubi – może się pobawić z odwracaniem fazy i tak dalej.

Było słuchane: trzy płyty brzmieniowo na 5*****

Tych płyt było bardzo wiele. Po kilka na dzień. Piszemy o niektórych w dziale Muzyka. Wybraliśmy trzy tytuły, z różnej bajki. Oto one.

Lars Danielsson & Leszek Możdżer: Pasodoble. Wybitna realizacja dźwięku, niebywale muzyczny dźwięk, przestrzeń, powietrze, magia, łagodność. Z utworu na utwór pogrążaliśmy się w muzyce, zatracając się w słuchaniu. To płyta łagodna, kontemplacyjna, romantyczna.

Yosi Horikawa, Wandering. Jak wyżej realizacja dźwięku, niebywała, test na sybilanty, przestrzeń pomiędzy lewą i prawą stroną, przód i tył, ciarki, zachwyt. Jest mocno, jest ostro, jest niebywale wymiarowo. Jest czysto tonalnie, treściwie, namacalnie, mięsiście.

* Proszę nie sugerować się napisem Belkin SongStream BT HD na zrzutach ekranu z iPhone 14 pro – kiedy wykonywaliśmy je do zamieszczenia w tym miejscu – Normy już nie było – telefon wykrywał nasz odtwarzacz JAG BAS v2, w którym siedzi ów Belkin.

Maria Callas, Pure. Opera Belliniego Norma. Jedna z najtrudniejszych partii operowych. Wyzwanie dla sopranistki, jeszcze większe dla przetwornika Norma, dla UR Sinfonii i dla Sonusów. Zatrata w słuchaniu, Niebo, znika sprzęt, salon. Ta płyta na Normie przenosi nas w inny czas. Niesie nostalgię. Budzi wspomnienia.

Brzmienie: z przyjemnością 5 *****

Po 4 dniach słuchania po 8 godzin z Apple Music, z winyla, z CD, a nawet z magnetofonu kasetowego Nakamichi 700 – możemy stwierdzić, że brzmienie Normy dorównuje brzmieniu winyla z gramofonu Thorens TDK MK 3 na wkładce Grado. Porównywaliśmy Normę z naszym ulubionym odtwarzaczem sieciowym JAG BAS v 2 – oba urządzenia były podpięte do UR Sinfonia. Porównywaliśmy, bo porównania dają kontekst, który pozwala uchwycić sedno tematu.

Jak gra Norma? W duecie z Sinfonią, gdzie pracują żywe lampy, a nie bezduszne tranzystory – Norma sprawia, że instrumenty i wokale potrafią zabrzmieć tak, jak na żywo. Ale najistotniejsze jest to, że Norma potrafi także dozować nam to, co dzieje się między dźwiękami, przekraczając granicę, za którą jest magia. Magia, która pozwala zapomnieć o sprzęcie, kablach, pokoju i przenieść nas w inny czas. To jest czas wzruszeń, czas nostalgii, czas radości, Niebo na ziemi. Nic dziwnego, że słuchaliśmy Normy po kilka godzin, chcąc więcej i więcej.

Co jeszcze? Za Normą stoi wielka tradycja mistrzów z Cremony, na którą firma się powołuje. Są skrzypce i skrzypce. Te z Cremony grają jedwabiście, niosą emocje i treści, potrafią płakać lub śpiewać. Taka jest Norma. Kiedy odsyłaliśmy urządzenie, kiedy pakowaliśmy pieczołowicie zawijając podwójny karton w kolejne warstwy czarnej, kurczliwej folii – było tak, jakbyśmy żegnali Przyjaciółkę lub Przyjaciela. Nie mówiąc żegnaj, lecz do zobaczenia.

A na deser: płyta na 6 ******

Prince, Piano & a Microphone. „Piano & A Microphone 1983” zawiera muzyczne szkice. Zaśpiewane tylko z akompaniamentem fortepianu, w pokoju, zarejestrowane na kasecie magnetofonowej – zostały znalezione po śmierci Artysty. To nagranie niebywałe. Norma po mistrzowsku odtwarza fortepian, wokal, ale także intrygujące dźwięki. Ta płyta przenosi w czasie, namacalnie, pozwoli zasiąść w pokoju Artysty, pobyć z nim, posłuchać. Z pokorą.

Audio Atelier: dystrybutor na 5 *****

Dziękujemy firmie Audio Atelier z Wrocławia za wypożyczenie Normy do testów. Na czele firmy stoi pan Krzysztof Owczarek, człowiek z charyzmą, niezwykłą kulturą, warto o Nim przeczytać w tym miejscu. A oto fragment tekstu: „Z perspektywy czasu myślę, że – po wizycie na piętrze – potencjalny klient goszczący na Wojszyckiej 22a poczuje się równie komfortowo co my i w efekcie będzie chciał rzeczony adres opuścić z nowym nabytkiem. Mało istotne jakim, liczy się cały proceder; droga do celu, miejsce, efekt i frajda, gdy już to upragnione ‘coś’ w końcu ma. Natomiast Krzysiek i Renata stworzyli miejsce unikatowe, z charakterem, od samego początku dające się lubić, no i w świetnym stylu umożliwiające ten proces. Spośród tych mi znanych, Art and Voice / Sztuka i Głos jest bezapelacyjnie najprzyjemniejszym w swojej klasie, po prostu takim, w którym chce się przebywać. A że można tam posłuchać muzyki na świetnie zestawionych systemach? To już inna bajka i zarazem coś, o czym musicie się przekonać sami. Do następnego”. No pięknie, musimy wpaść do salonu na kawę z panem Krzysztofem.

Dystrybutor: Audio Atelier. Salon: Art and Voice / Sztuka i Głos
ul. Wojszycka 22a
Wrocław
tel.: + 48 606 276 001

English EN Polish PL